Od zawsze uwielbiałam to poczucie jedności, które towarzyszy wielu świętom. Im jestem starsza, tym ciężej poczuć się beztroskim, małym dzieckiem. Takie uczucie towarzyszy mi co rok, kiedy dostrzegam, że zmieniam graną przez siebie rolę. Nie jestem jeszcze jak dorosła, ale też nie mogę sobie pozwolić na bycie dzieckiem. Nigdy nie zabiję w sobie dziecka, ale też nie pozwolę mu mną zawładnąć. Ono będzie. Zawsze. Tylko nieco bardziej kontrolowane i nie we wszystkich sytuacjach.
Czasem dławię się odpowiedzialnością. Nie dźwigam ciężaru, który jest na mnie narzucany. Wtedy dziecko powoli umiera, a naradza się dorosły. Gdzie jest granica? Jak nie zabić ani jednego ani drugiego?
W niektórych kwestiach zawsze zostanę pełna dziecięcości. W niektórych powstrzymam dziecko mieszkające we mnie i grzecznie je uciszę. A ono posłucha, bo właśnie na tym polega dojrzewanie. Na czasowym uciszaniu w sobie dziecka i zastępowaniu go innym tworem - zwanym dorosłym. Złe dojrzewanie równa się takie, podczas którego poddusza się wewnętrzne dziecko, albo stara się je uśmiercić (nawet nieświadomie). Wtedy dorosły pojawia się i próbuje zawładnąć wnętrzem. Podobny proces w drugą stronę, czyli odpychanie nadchodzącego dorosłego i pozwalanie dziecku szaleć we wnętrzu, jest równie nieprawidłowy dla naszego rozwoju.
Potrzeba nam równowagi. Dziecko musi zaprzyjaźnić się z dorosłym w nas. Muszą współdziałać, a nie konkurować.
Tak ja czytam dojrzewanie. To właśnie dzieje się w tworze zwanym człowiekiem, kiedy dorasta.
Ścierają się dwa światy, dwa przeróżne postrzegania rzeczywistości. Żaden nie może wygrać. Muszą się dopełnić, współdziałać - bo inaczej zajdą nieprawidłowości w tym procesie.
Ani jeden ani drugi twór nie może dominować, ani nie może umrzeć. To nie jest proste, ale musimy zachować w sobie i dziecko i dorosłego. Tylko dwoistość tych postaci pozwoli nam być dojrzałym. Prawdziwie dojrzałym, a nie tylko cyferkami. Rozmawiajmy czasem z dzieckiem w nas, czasem z dorosłym i obydwu słuchajmy. Uważnie słuchajmy. Tak, aby żadnego nie urazić.
W tym poście zobaczycie świąteczne zdjęcia. Blog jest dla mnie pewnego rodzaju albumem i dlatego dopełniam Go fotografiami, które pozwolą mi pamiętać ten czas.
A tu link do interaktywnej relacji ze świąt wielkanocnych, obchodzonych w naszym domu, zobaczcie!
madrze ;) w koncu nie mozemy byc tylko powazni ani tylko beztroscy.
OdpowiedzUsuńhttp://karolinaslomka.blogspot.com/
Bardzo mądrze napisany post i jak zwykle piękne zdjęcia. Twój blog ma w sobie takie COŚ co przyciąga, zdjęcia tak samo. Nawet jeśli to zdjęcie jajek to jest genialne! :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie!
the-fight-for-a-dream.blogspot.com
Bardzo mądrze to napisałaś, nic dodać, nić ująć! Genialne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńhttp://karox96.blogspot.com/
mądrze napisane :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i zachęcam do komentowania i obserwowania :) by-klaudiaa.blogspot.com
Przepiękny post, ja też z kazdymi kolejnymi świetami czuję się bardziej dojrzała, zaczynam dostrzegać i rozumieć więcej rzeczy..:)
OdpowiedzUsuńlipcowaja.blogspot.com
Świetny post. Bardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://blaack-pearl.blogspot.com/
Post bardzo ciekawy i przydatny. Piszesz świetne posty! :) Bardzo mi się podoba Twój blog :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.livandgadula.blogspot.com
Ja pomimo, że już dosyć dawno dojrzałam, to nadal zachowuję się jak dziecko :)
OdpowiedzUsuń/foxydiet
Może to lekko nie na temat, ale czasem mam wrażenie, że niektórzy dorośli przypominają zdezorientowane dzieci ubrane w ciemne garnitury, a niektóre dzieci dorosłych po wielu przejściach.
OdpowiedzUsuńmój blog >klik!<
Ja ostatnio mam wrażenie, że bardzo się zmieniam, nie wiem, czy to dojrzewanie, ale zmian widzę dużo ;)
OdpowiedzUsuńSometimes my-klik!
Jakbyś czytała mi w myślach! Kiedyś, dawno dawno temu napisałam nawet podobny post. Ucząc się dorosłości musimy zachować najlepsze cechy dziecka :)
OdpowiedzUsuńPoszerzając horyzonty - Klik!
Bardzo mądrze napisany post! Człowiek potrzebuje równowagi ;) Bardzo ładne zdjęcia ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wy-stardoll.blogspot.com
Super filmik! :)
OdpowiedzUsuńOUURSELVES.BLOGSPOT.COM -KLIK
Nie można zapominać o tym, że kiedyś było się dzieckiem. Bardzo fajnie napisane ;)
OdpowiedzUsuńWróciłam, nowy post - zapraszam!
Zaobserwuj jeśli ci się spodoba! ;)
MÓJ BLOG-KLIIK
Dorosłemu potrzeba trochę charakteru dziecka, a dziecku może odrobina dojrzałości? I tak by się w kółko to prezentowało ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Dobrze się Ciebie czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na
blog.niesmiali.net.pl i niesmiali.net.pl
Zgadzam się. W każdym z nas jest trochę dziecka, ale również i dorosłego. W końcu nie możemy być całe życie poważni, ale również beztroscy. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Uwielbiam książkę "Mały Książę" to jest właśnie to. Niech panuje harmonia.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie
http://allthingsabouteverything.blogspot.com/
Opisałas wszystko tak dobrze, że chyba nie napiszę nic więcej niż- mądre słowa ;3
OdpowiedzUsuńMój blog - klik
Świetne pisanki :D
OdpowiedzUsuńhttp://malwinabeczek.blogspot.com/
Same cudowności. :)
OdpowiedzUsuńBLOG MVRSELINV
każdy ma w sobie trochę dziecka :)
OdpowiedzUsuńpatrycja-paulina.blogspot.com-KLIK