30 grudnia 2015

Mój ostatni post

Witam Was w ostatnim poście. Niesamowicie cieszy mnie Wasza obecność tutaj. Każde wejście, komentarz i każda chwila, którą spędzacie na blogu. Słowa, które przeczytaliście i zdjęcia, które zobaczyliście, a także wszystkie napisane zdania, którymi chętnie się ze mną dzielicie. To wszystko tworzy to miejsce. Tworzyło. 

Bardzo żałuję, że już się nie zobaczymy, ale czasem tak po prostu bywa...

Kartki. Przed nami nowe kartki do zapisania. Rozdział, składający się z 365 stron zostawiamy za sobą. I już trochę zapisani doświadczeniami, wkraczamy na nowy rozdział, czekający na zostawiane przez nas ślady. Bierzmy długopisy i po prostu piszmy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie! 

Na wielu blogach pojawiły się posty z wypisanymi postanowieniami. Ja jednak chcę zacząć rok 2016 z pustą głową, wolną od jakichkolwiek planów. Chcę zacząć stawiać piękne litery i nie zważać na ograniczające mnie punkty. Boję się ich niezrealizowania. A do marzeń ciągle dążę, drepcząc wolniutko stromą dróżką. Nowe zobowiązania nie są mi potrzebne, akurat teraz, kiedy mam już ich trochę. Postanowienia realizuję cały czas. Powtórzę to, co już pewnie słyszeliście nie raz, ale uważam  że jest bardzo istotne: rozplanowujmy sobie działania w ciągu roku; każdy moment jest dobry na zmianę!

23 grudnia 2015

O Zimie krótki niewiersz

Piosenka na dziś:

Zmrożone nosy szukające światła, trawa pokryta szronem, brak melodyjnych zaśpiewek ptaków...
Zima się zbliża, nadchodzi powoli, choć z mocnym uderzeniem akcentuje każdy krok.
Zima się zbliża, idzie wolniutko, ale ciężko. Zakrada się nocą i ucieka w dnie. 
Gdy ciemność spowija świat, Ona cichutko przyozdabia trawy, gałęzie, kory, okna, samochody. Dmucha lodem. 

Dogaduje się z powietrzem i ze śpiącym słońcem. Powietrze się ochładza, przyjmuje zaloty i działa zgodnie z zawartą umową. A słońce jakże miałoby nie skorzystać z dłuższej drzemki, do której jest namawiane? Księżyc za to gniewa się na Zimę, która nakazuje mu dłużej pracować. Choć Zima hojna jest i Księżyc nie czuje się poszkodowany. Może wtedy oglądać harce Zimy. A naprawdę jest co! Nawet sobie nie wyobrażacie jak pięknie tańczy, jak krystalicznie cudowny ma głos, jak radośnie biega po lasach, jak pieści czupryny najwyższych drzew, jak rozmawia z obłokami i poprawia poduszkę śpiącego Słońca...

17 grudnia 2015

Santa's Reindeer

Gdyby ktoś na ulicy zapytał mnie: kiedy będą Święta, zdecydowanie nie odpowiedziałabym mu, że niedługo. Ostatnio, zupełnie przypadkiem włączyłam jedną z aplikacji na telefonie, która odlicza ile dni zostało do wybranego wydarzenia i z dużym zaskoczeniem spostrzegłam, że brakuje jedynie dziewięciu dni do Świąt Bożego Narodzenia. (teraz jest ich już tylko sześć) A ta liczba ciągle maleje i maleje, aż wreszcie wybije zero. Zero na które nie jestem przygotowana, choć na nie czekam. Ten piękny okres w roku, który zawsze pulsuje ciepłem, gdy tylko o nim myślę. Ten czas, kiedy wybieranie choinki, wspólne uśmiechy i chłód dnia komponują się z zapachami potraw a sekundy przeplata wzajemna miłość i wyczuwalna, silna więź. Ten moment, kiedy napięcie przy wigilijnym stole wzrasta. Kilogramy pogniecionego i porwanego papieru prezentowego i litry łez wzruszenia. Ale także chwile podsumowań, trochę retrospekcji, refleksji. 

13 grudnia 2015

Jak przemienić osę w motyla?

Czego szukam? 

Czego szukam wśród posiwiałych traw? 

Głową nisko, jak pies badający nieznane mu zjawisko. W pełnym skupieniu obserwujący nowe, dziwne dla niego mechanizmy. Błądzę oczami po połączeniach, dostrzegam inaczej, to co większość nazwie jednym słowem. Zamiast jednego słowa używam setki, a i tak te niewypowiedziane dają mi silnie o sobie znać, próbując się wydostać.

Przekrzywiam głowę z pełną uwagą i oglądam coś, co słowniki opisują zbitkiem konkretnych liter. Nie dostrzegam tych liter, nie widzę ich w całej ich prostocie. Ale też nie lubię tak patrzeć. W mojej głowie tworzą się kilogramy niezważonych kombinacji, które mogą opisać na miliony sposobów coś, co pospolicie nazywamy jednym wyrazem- tak prostym i oczywistym.

Te kombinacje potrzebują być spisane. Rwą się na świat. Chcą się urodzić i żyć poza więzieniem - moim umysłem. Chcą dojrzewać i starzeć się, ale na oczach innych, a nie umierać w zapomnieniu w głowie tylko jednego stworzenia. Wołają. Czasem je uciszam, bo nie daję rady wszystkich zadowolić. Czasem posłusznie ich słucham i z zadowoleniem wypuszczam na świat. Jakbyście widzieli, jak wtedy w szczęściu przebierają wesoło nóżkami i puszczają mi oczko uśmiechając się szeroko. Wreszcie mogą oddychać głębiej. Żyć nie w zamknięciu. Uwalniam je i jak motyle wyfruwają w świat.

5 grudnia 2015

Jaką wybrać drogę?

Biegamy, chodzimy, stąpamy niepewnie. 
Czasem nasze kroki odbijają się głośnym echem, czasem skradamy się na paluszkach. 
Niektóre drogi omijamy, w inne wchodzimy ochoczo. 
Przed niektórymi rozstajami stajemy z rezygnacją, a niektóre nie sprawiają nam kłopotu. Decydujemy od razu.
Czasami się wahamy, mamy problemy z wyborem - a czasami nie - wybieramy momentalnie i bez zastanowienia.